Archiwum 23 czerwca 2002


cze 23 2002 było źle...
Komentarze: 3

Wczoraj miałam fatalny wieczór. Po spotkaniu ze znajomymi, byłam umówiona z pewnym facetem. Ale do spotkania nie doszło, bo mnie skurw... wystawił i nie przyszedł. A potem tchórz zablokował jeszcze na gg. Dlaczego ludzi nie mają odwagi powiedzieć, że: sorry ale jednak nie mam ochoty się z tobą widzieć osobiście, tylko odpierdalają takie numery? I tak chociaż tyle że byłam już w centrum a nie tłukłam się specjalnie po to żeby się tylko z nim zobaczyć, bo  inaczej chyba bym go rozniosła jakbym tyko go dorwała w swoje łapki. Wracałam do domu wściekła, więc zahaczyłam o Beverely Hills i kafeję. Trzeba było sobie jakoś poprawić humor. I poprawiłam na maxa. M. przysłał maila że będzie w lipcu. Bosko. Czuję ze to będzie cudowna noc. Mam nadzieję ze nie jedna tylko kilka. Ale kto wie. Lepiej jedna niż żadna. Najlepszy kochanek mojego życia. A było ich kilku... do tej pory. Znowu poczuje się jak doceniona kobieta, o którą ktoś dba. A nie że prawie sama muszę o to prosić, bo się trafia pieprzony egoista, który myśli tylko o ytm żeby jak najszybciej dorwać się do moich majtek. Nie twierdzę że wszyscy faceci tacy są, ale ja często na takich trafiam. Ale nie mają wtedy zbyt długiego pola do popisu w moim życiu. Co to, to nie... Pewnie dlatego znowu jestem sama. Od okazji do okazji.

W domu okazało się że magnetowid padł i ma nas głęboko w dupie, oczywiście jeżeli taki sprzęt ma w ogóle dupę. Zrobiłyśmy sobie z moją współspaczką imprezkę. Miło było. Potem zadzwonił kumpel, który coś mi się wydaje zostanie moim jednym z najlepszych znajomych. Tak swobodnie mi się z nim rozmawia. Mogę mu o wszystko powiedzieć i w miarę się rozumiemy. Przy nim odzyskuję wiarę w gatunek męski..  J

Za to dziś pojechałyśmy z D. na zakupy. Było fajnie. Nic tak pozytywnie na mnie nie wpływa jak zakupy. Typówka jeśli chodzi o kobiety ktoś mógłby powiedzieć. Ale ja to naprawdę lubię. Szczególnie że od dłuższego czasu szukałam brązowych półbutów, ale trudno znaleźć rozmiar 42. Tego natura mi nie poskąpiła. Tak jak i wielu innych rzeczy.

A jutro... jutro jest poniedziałek.

lizavietka : :