Archiwum maj 2002, strona 2


maj 03 2002 dom
Komentarze: 0

jestem już w domku. jechałam tylko 3 godziny. dostałam lekką naganę że za szybko jeżdżę. a droga była puściuteńka prawie i aż sama się prosiła o to by wcisnąć gaz... 120 na liczniku. policja się dziś chyba pochowała bo na drodze widziałam tylko jeden patrol. siedzieli sobie przy motocyklach w cieniu przystanku autobusowego. jeden patrol na 300 km. fajnie. i zero tirów. lubię jeździć swoim autem :)) i to bardzo. upał straszny jest. wszyscy się pochowali w domach albo się opalają na tarasach. sielanka. wodospad w oczku wodnym szumi, woda miło się przelewa z jednego oczka wodnego do drugiego. tak to sobie sprytnie tata wykombinował w ogródku. rodzinka zajęła się swoimi zadaniami do wykonania :)) i zostawili mnie w spokoju. odpoczynek :)) wieczorem pojedziemy do babci a potem na cmentarz.

lizavietka : :
maj 02 2002 :!~
Komentarze: 0

dziś był pogrzeb. nie pojechałam. jadę jutro rano. zwolniłam sie w pracy na ten jeden dzień. wiecej nie moglam bo i tak dopiero wróciłam z ponad tygodniowego urlopu. a właściwie to rada starszych w moim domu ustaliła ze mam nie przyjeżdżać. nie będę obłudna i powiem, że nawet mnie to ucieszyło z jednej strony, ale z drugiej cuje sie jak wymigiwacz od rodzinnych powinności. szczególnie że z nimi taka zżyta jestem. ale to zakręcone. jedno zaprzecza drugiemu w tym co piszę. ale taka jestem i tak zostanie :)

lizavietka : :
maj 01 2002 :((
Komentarze: 1

dziś bylam w pracy. straszne nudy. czas tak bardzo wolno plynąl. jutro będzie jeszcze gorzej. będę siedzieć w pracy zamiast pojechać do domu na pogrzeb dziadka. świat tak bardzo się zmienia gdy dowiadujesz się że bliskiej osoby nigdy wiecej nie zobaczysz, nie uslyszysz, nie dotkniesz itd. jakoś do mnie to jeszcze sabo dociera. moze dlatego że nie ma mnie w domu i pojadę tam dopiero wpiątek. ta cieżka atmosfera żaoby i smutku mnie dopadnie dopiero tam. teraz jestem tak jakby poza tym wszystkim, na uboczu. strasznie. powinnam to jakoś bardziej przeżywać, a tu nic takiego. aż czuję sie winna. może dlatego że jestem tak daleko i mnie to ni dosuięga w takim stopniu. i że od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że tak sie stanie, że to byla kwestia dni, miesięcy. ale tak jest dla niego lepiej, przynajmniej się nie będzie bardziej męczyl. wedlóg religii katolickiej odszel do lepszego świata. a ja zamiast się smucić powinnam się cieszyć że tam mu będzie lepiej, że zaslużyl już sobie na odpoczynek...

lizavietka : :