koniec weekendu
Komentarze: 3
Byłam dziś w C. na ruinach zamku. Fajnie było. Wdrapałam się na wieżę i udawałam że jestem księżniczką. Tylko że nie czekałam na księcia na białym rumaku. Nie było słychać żadnego patataj patataj. Poza tym złotowłosą pięknością też nie jestem, bo jestem ruda. A rudzielce to kiedyś na stosach palili jako czarownice, więc pewnie i tak bym się nie doczekała, aż mnie jakiś rycerz uwiedzie. Ale miło było. Słońce paliło jak oszalałe. Ale nie jest źle. Nic mnie nie piecze i nie swędzi a to znaczy że się nie poparzyłam. W tym roku mam jakąś manię opalania. Przez tyle lat zwiewałam ze słońca i się nie prażyłam, a teraz... od wczoraj jeżdżę naqd wodę się opalać. Bo na balkonie w bloku nie ma warunków. Total. Chyba ze zostanę ekshibicjonistką, bo mam balkon od ulicy. Hihi to byłoby niezłe. Muszę nad tym pomyśleć. A teraz to sobie zimne piwo wypiję i będzie mi dobrze J
Dodaj komentarz