i znowu...
Komentarze: 1
wczoraj przeżyłam psychiczny relax. poszłam na koncert Cesari Evory. miło było. wszystko ze mnie spłynęło i na chwile sie oderwałam od rzeczywistości. szkoda tylko że to nie była jakaś przytulna zadymiona knajpa a sala kongresowa i cały klimat mi to zakłócało ale musiałam to przeżyć. odpoczęłam przez te 2 godziny. a dzis przyjechała moja kuzyneczka :) oglądneła pokój w którym zamieszka w lipcu. B. się wyprowadza pod koniec czerwca i potrzebna/y nam współlokator/ka, bo nie wyrobimy sie kasowo jak będziemy mieszkać w 3-kę. a tak zawsze taniej :) i pomieszka z nami przez miesiąc a może i dłużej. już czuje że będzie wesoło. bo na razie to jest tak pół na pół. ale to dopiero za 18 dni hehe. będzie sie działo. ale sobie nadzieje robię.
Dodaj komentarz