lip 18 2002

wszystko co dobre kiedyś wreszcie ma swój...


Komentarze: 2

M. wyjechał dokładnie 46:34 godziny temu. A ja już tęsknię. Zobaczymy się dopiero w przyszłym roku. Spędziłam cudowny tydzień. Jeszcze nigdy nie byłam z nim tyle czasu co teraz. Było bosko. Lubię z nim przebywać. Tu nie chodzi o samo łożko. Bo kochanie się z nim jest super (mój najlepszy kochanek). Tu chodzi o samą bliskość. To że nie nudzimy się z sobą. Że nawet jak milczymy to nie dlatego że nie mamy sobie nic do powiedzenia i na zasadzie krępującej ciszy. To nie tak. Było cudnie, a teraz pozostanie czekanie na najbliższe zawody. Zaczęłam się od niego uzależniać. Jest dla mnie jak narkotyk. I to jest straszne. Bo tak nie powinno być. To jest romans. A dla nas nie ma wspólnej przyszłości.

lizavietka : :
blacki
18 lipca 2002, 00:00
a czym jest zycie kozystaj z niego byle zgodnie z sercem z tym cio ci mowi dusza
18 lipca 2002, 00:00
a skąd pewność że nie ma dla was wspólnej pshyshło$ci???

Dodaj komentarz